Obserwatorzy
Kontakt
Wydawnictwa, bądź osoby zainteresowane współpracą zapraszam do kontaktowania się ze mną poprzez e-mail: booksunset0077@gmail.com
Łączna liczba wyświetleń
Popularne posty
-
Królowa cieni to emocjonalna karuzela więc przygotujcie się na ostrą jazdę. Nie wiem co powiedzieć o tej książce, ponieważ była tak genialna...
-
„Dwór cierni i róż” to walka o nadzieję, miłość i dobro, to właśnie te wartości napędzają akcję tej powieści. Książka ta przepełniona je...
-
Buntowniczka z pustyni zabierze was do upalnego klimatu gorących piasków, prochu strzelniczego i magii! Piasek to nieodłączny przyjaciel któ...
-
Hej ! Dziś chciałbym wam trochę opowiedzieć jak to było u mnie z tym czytaniem, a więc tak w dzieciństwie już byłem zmuszany do czytania czy...
-
Hej! Z tej strony Kamil jak pewnie parę osób wie prowadzę tzw. bookstagram'a pod nazwą @booksunset na instagramie.Postanowiłem założyć b...
-
"Szóstka Wron" - heroizm..walka..ryzyko...poświęcenie i magia to 5 słów które moim zdaniem określają tą pozycję. Książka ma swój k...
-
Korona w Mroku to już 2 tom przygód Celaeny. drugi a zarazem jeszcze lepszy! Atmosfera z tomu na tom robi się coraz większa. Powiem tak, dzi...
-
Hej! Dziś chciałbym odpowiedzieć na nominacje od Mareandbook (kliknij), a mianowicie 10 pytań do bloggera. Dziękuje Marysi za nominacje i ...
-
Dziedzictwo to pięknie namalowana historia życia, która ukaże wam to jak nasze wybory mogą wpłynąć na naszą przyszłość. Ta książka świetnie ...
Obsługiwane przez usługę Blogger.
O mnie
- Booksunset
- Jestem Kamil mam 19 lat, prowadze instagram'a ksiazkowego pod nazwa @booksunset i bloga pod ta sama nazwa :) Lubie grac na gitarze,spiewac,czytac ksiazki of course oraz ogladac seriale i rysowac.
poniedziałek, 20 listopada 2017
"Dwór cierni i róż" - Sarah J Maas
„Dwór cierni
i róż” to walka o nadzieję, miłość i dobro, to właśnie te wartości napędzają
akcję tej powieści. Książka ta
przepełniona jest prawdziwą magią, i nie chodzi tu o tą wymyśloną przez
autorkę, ale o taką, którą sami możemy poczuć. Magia jest wokół nas, ale
zawiera w sobie zarówno róże jak i ciernie. Ta opowieść to niezmienne wpadanie
w ciernie i pływanie w morzu róż.
Bezbrzeżna
biedota i ciągła walka o przetrwanie w labiryncie życia. Feyra musi wybrać dobrą ścieżkę, bowiem to jej wybory i dokonania decydują
o dalszym losie rodziny, który już teraz jest marny. Przeszłość z pieniędzmi i
bez zmartwień odeszła w zapomnienie i została zmielona w pył. Trzeba podejmować
decyzje, bo to one wpływają na los rodziny Feyry. Łuk naciągnięty, chwila
wahania i strzał, potem drugi. Wilk nie żyje, a Feyra wpada w lawinę kłopotów,
gdyż jej cel okazał się być magicznym stworzeniem fae. Życie Feyry wisi na
włosku, może zginąć lub udać się do magicznej krainy zwanej Prythianem wraz z
Tamalinem, czyli jednym z fae wysokiego rodu. Wybór nie jest łatwy, ponieważ
każdy jej krok okaże się tragiczny w skutkach zarówno dla jej rodziny, jak i niej
samej. Jaką decyzję podejmie Feyra?
Ta
książka była dla mnie wyjątkowo miłym zaskoczeniem, bo nie spodziewałem się po
niej czegoś super, ponieważ bałem się, że to nie dla mnie. Jako, że raczej tą
pozycje zachwalały kobiety, miałem pewne obiekcje w stosunku do tej książki,
ale mimo wszystko naprawdę zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Długo też
mówiłem, że raczej nie sięgnę po tą serie, ale stwierdziłem, że zaryzykuję i
może się polubimy, i tak też się stało. Od samego początku mi się podobało, chociaż
pojawił się pewien fragment, który był dla mnie po prostu nudny, ale na szczęście
był to okres przejściowy, a książka bardzo zapulsowała, zwłaszcza dzięki
wydarzeniom, które odgrywały się pod koniec.
Jeśli
chodzi o akcję, to była dość różnorodna, gdyż były fragmenty w których za wiele
się nie działo, ale także takie, w których działo się mnóstwo. Wolałbym, żeby
było to bardziej wypośrodkowane, ale za to niektóre momenty, bardzo
rekompensują te spokojniejsze chwile.
Bohaterowie
tej książki są dosyć dobrze rozwinięci i mają ciekawe osobowości. Niestety
niektórzy z nich są pod pewnymi względami podobni do tych z innej serii autorki,
mianowicie do „Szklanego tronu”.
Moim
ulubionym bohaterem jest Lucien, ale bardzo lubię również Neste, Alis oraz
Tamalina. Bardzo intrygującymi bohaterami byli również Attor czy Amarantha. Świat
wykreowany przez autorkę jest przedstawiony w naprawdę rewelacyjny sposób.
Zwłaszcza spodobał mi się np. podział na dwory, jak i wiele innych aspektów,
ale nie chce wam za wiele zdradzać.
Pióro
autorki jest mi dobrze znane, i nie muszę tu zbyt wiele mówić, bo moim zdaniem
Maas pisze świetnie, ponadto ma naprawdę dobre pomysły. Jednak powielanie
motywów z innej serii jest trochę słabe. Mimo wszystko naprawdę lubię jej
książki i jak na razie nigdy się na żadnej nie zawiodłem.
Podsumowując,
książka była bardzo dobra i chociaż miała swoje gorsze momenty, naprawdę dobrze
się bawiłem, czytając ją. Było to miłe zaskoczenie,
dlatego przyznaje tej książce 4,5/5 gwiazdek.
Za
możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję wydawnictwu Uroboros.
wtorek, 14 listopada 2017
"Żniwiarz - Czerwone słońce" - Paulina Hendel
„Żniwiarz. Czerwone słońce” to kontynuacja, która przysparza
emocji porównywalnych do spotkania ze słowiańskim demonem! W tej książce nie ma
czasu na nudę, bowiem akcja płynie tu jak szalona, dzięki czemu nie można się
od niej oderwać, co więcej, przyprawiona jest takimi elementami jak groza, humor
oraz genialni bohaterowie! W tej części żniwiarze mają ręce pełne roboty, a co
to oznacza? Więcej polowań na nawich, więcej przygód i mnóstwo humoru!
Koniecznie sięgnijcie po tę część, bo jej się nie czyta, ją się połyka w
całości!
[JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ/AŚ PIERWSZEJ CZĘŚCI TO NIE CZYTAJ TEGO OPISU
PONIŻEJ]
Po druzgocącym zakończeniu akcji
z pierwszego tomu „Żniwiarz. Pusta noc”, powracamy z powrotem do świata żniwiarzy.
Jak wiadomo, Magda nie żyje, ale czy na pewno? Czy bycie żniwiarzem, może być dziedziczone? W tym przypadku, jak się dowiadujemy,
jest to możliwe, bowiem Magda budzi się w nowym ciele. Dziewczyna, w którą się
wcieliła została brutalnie zabita. Magda ma dwa cele: zemścić się na zabójcy
Oliwii, czyli dziewczyny, w którą się wcieliła, oraz zemścić się na Pierwszym.
Czy jej zemsta się powiedzie? I jak Magda poradzi sobie w nowej sytuacji?
Dodatkowo nasuwa się pytanie – jak zareagują jej najbliżsi na ten fakt, że
Magda, po roku od swojej śmierci, wraca do świata żywych?
„Żniwiarz. Czerwone słońce” był po prostu niesamowitą książką i
wciągnąłem się w nią od pierwszych stron. Świadczyć może o tym fakt, że
przeczytałem tę książkę w dwa dni. Tak samo jak za pierwszym razem, bardzo pochłonął
mnie wykreowany świat, i cieszyłem się, że mogę wrócić i spędzić trochę czasu z
Magdą i Feliksem, a także z innymi bohaterami. Paulina Hendel pokazała jeszcze
więcej niż w poprzednim tomie i myślę, że to jedna z lepszych polskich autorek,
dlatego warto zainteresować się jej twórczością.
Akcja w tej części płynie bardzo szybko, ale nie mamy takiego
przesytu i, wszystko jest świetnie wyważone, mimo tego, że praktycznie co chwilę
coś się dzieje. Także zostały przedstawione nowe, ciekawe wątki dotyczące
bohaterów, którzy pojawili się dopiero w tej części. Mam wrażenie, że jest
jeszcze więcej polowań na demony, a one same w sobie są coraz ciekawsze.
Bohaterowie są na prawdę niesamowici, a zwłaszcza Ci nowi, chociaż
starzy w żadnym stopniu nie są zaniedbani. Zwłaszcza uwielbiam postać Adriana
oraz Sebastiana i ich ciotki, dostarczają oni sporą dawkę humoru. Podoba mi się
też to, że niektóre postacie zostały bardziej rozwinięte i to zdecydowanie wywarło
na mnie pozytywne wrażenie.
Jeśli chodzi o styl pisania autorki, to jak już wspominałem na
początku, jest naprawdę świetny i osobiście, z niecierpliwością czekam na
następne książki, które wyjdą spod pióra tej autorki.
Podsumowując, książka była rewelacyjna i jeśli jeszcze się
zastanawiacie czy warto, to nie ma do tego najmniejszych powodów. Myślę, że
zachwyci was w tym samym stopniu jak pierwsza część, a nawet bardziej.
Nie mam więc żadnych oporów aby dać tej książce 5/5 gwiazdek.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Czwarta
Strona.Miłego dnia!
- Kamil
★★★★★/5
niedziela, 12 listopada 2017
"Zaginięcie" - Remigiusz Mróz
„Zaginięcie”, czyli ponad
500 stron pełnych niesamowitych wrażeń w towarzystwie genialnych
bohaterów. Ta książka jest jak bardzo dobry deser, który ma w sobie to coś,
dzięki czemu nie możemy przestać go jeść i chcemy więcej. Gdy już zaczniesz nie
możesz się oderwać, ponieważ to wszystko genialnie się ze sobą łączy i ma w
sobie ten smak, który jest nieziemski i to się po prostu dobrze czyta. Relaks i
rozrywka w tym przypadku jest gwarantowana.
„Zaginięcie”, to druga
książka opowiadająca historię Chyłki i Zordona. Tym razem nasza niezastąpiona
dwójka wyrusza w trasę z Warszawy do Angeliki, starej znajomej Chyłki z czasów
szkolnych. Niestety nie będą to pogaduchy przy kawie, oglądanie starych zdjęć
czy coś w tym stylu. Sprawa nie jest łatwa, zaginęła trzy letnia córka Angeliki
i jej męża, Awita. Sprawę utrudnia to, że całą noc włączony był alarm, a okna i
drzwi były zamknięte. W takim razie jak to się stało, że dziecko praktycznie
wyparowało? Wszystko wskazuje na to, że nasze duo, będzie miało ręce pełne
roboty!
Już drugi raz zanurzyłem
się w świecie Chyłki i Zordona, pełnego humoru, zagadek, oraz wielu
niezapomnianych chwil i to spotkanie było nawet lepsze niż poprzednie! Książki
pana Remigiusza Mroza mają to do siebie, że nigdy mnie jeszcze nie zawiodły, a
ponadto dostarczają świetnej rozrywki. „Zaginięcie”, było naprawdę rewelacyjną
książką, od której nie mogłem się oderwać i jest to zdecydowanie pozycją warta
uwagi.
Dzięki tej książce ponownie
odnalazłem swoją pasję do czytania, którą na chwilę utraciłem, przez co nie
poświęcałem zbyt wielu czasu na to hobby. Ta pozycja przełamała moją stagnację.
Głowiłem się nad rozwiązaniem zagadki i nie mogłem się doczekać, aż w końcu
wrócę do lektury. Myślę, że to naprawdę dobrze o niej świadczy.
W „Kasacji”, czyli pierwszy
tomie cyklu, bardzo zżyłem się z bohaterami i niesamowicie ucieszyło mnie,
że mogłem ponownie spotkać się z Chyłką i Zordonem. Oczywiście nowi
bohaterowie są równie ciekawi i bardzo intrygujący, jednak nasz główny duet
to bomba humoru, za co ich uwielbiam i mam do nich wielki sentyment.
Akcja w „Zaginięciu” jak
zwykle została świetnie poprowadzona, pełna naprawdę dobrych zabiegów, dzięki
którym książka staje się bardziej interesująca. Wszystko to też dopełnia styl
pisania autora, który do mnie bardzo trafia, tak samo jak w pierwszym
tomie tego cyklu. Jak wiemy, czasami drugie tomy serii są słabsze, ale nie w
tym przypadku, bo moim zdaniem ta część jest lepsza.
Czytanie tej książki było
naprawdę przyjemne. Był to dobrze spędzony czas oraz niezapomniane chwile,
dlatego przyznaję jej 5/5 gwiazdek.
Za możliwość przeczytania
tej książki, dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
niedziela, 22 października 2017
"Zła krew" - Sally Green
Zła krew to świat wiedźm, czarowników, ale i czarodziejek czy czarodziejów, ale jaka w sumie jest między nimi różnica? Jedni dzielą się na tych złych, a drudzy na tych dobrych. Ukazuje niesamowitą wolę walki i przetrwania oraz zmierzenia się z napotkanymi problemami. Magia i walka to wręcz dwa kluczowe słowa tej książki, które cały czas się ze sobą przeplatają. Ta książka to ciągła gonitwa i dążenie do tego, aby złapać za fraki cel, który cały czas chce się wymknąć.
Trochę czarny, trochę biały - taki jest nasz główny bohater, zupełnie jak my ludzie, zawieramy cząstkę czarnego i białego. W świecie przedstawionym w książce, ludzie są podzieleni na czarnych - czarowników i czarownice i białych - czarodziejów i czarodziejek, ale jest wyjątek i jest nim Natan który nie jest w 100% czarny ani biały. Natan to jeszcze młody nastolatek, którego matka nie żyje, a jego ojciec to czarownik i poszukiwany morderca ścigany przez Radę Białej Magii. Jego celem jest zdobyć 3 dary do 17 urodzin. Niestety łatwo nie będzie, gdyż Rada Białej Magii stanie mu na drodze. Czy biali są do końca dobrzy? Czy czarni są absolutnie źli? Jak poradzi sobie z tym wszystkim Natan i czy mu się uda?
Zła krew była naprawdę fajna książka ze świetnym pomysłem, jednak ma kilka swoich zalet i wad. Spodziewałem się czegoś naprawdę super i myślę że bym to dostał gdyby nie niedopracowani bohaterowie. Każdy z nich miał swoje pozytywne i negatywne cechy i to fajnie, ale zabrakło mi takiej prawdziwości w nich, i po prostu nie byli dla mnie wiarygodni i nie mogłem się z nimi zżyć. Bardzo mi przykro, bo pomysł na książkę był rewelacyjny i gdy przeczytałem opis byłem naprawdę podekscytowany lekturą tej książki. Nie byli oni ani nie fajni ani fajni moim zdaniem, byli po prostu sami sobie i egzystowali, a w pewnym momencie stali się dla mnie obojętni.
Akcja naprawdę fajnie się rozwijała i dążyła kulminacyjnego punktu. Jedyna rzeczą która mi się nie podobała to bezsensowny wstęp, przynajmniej dla mnie. Nie wiem czemu miało służyć użycie czytelnika jako uczestnika wydarzeń, a potem jak gdyby nigdy nic rozpoczęcie historii z perspektywy Natana. Ale jeśli chodzi o resztę była naprawdę bardzo ciekawa z tego względu, że przez większość książki nie możemy się doczekać tego, aby dowiedzieć się czy Natanowi się uda osiągnąć jego cel. Było to fajne bo zachęcało do dalszego czytania.Jeśli chodzi o świat to tak jak już wspominałem jest bardzo dobrze stworzony, mamy tu bardzo ciekawe pomysły i wszystko dobrze przemyślane, czyli coś co lubię. Styl autorki był naprawdę w porządku, może nie powalił mnie na kolana, ale miło się to czytało pomijać te 2 aspekty, które mi się nie podobały.Mimo wszystko cała historia była bardzo ciekawa i bardzo ją polubiłem i na pewno sięgnę po kontynuację i mam nadzieje, że trochę się polepszy w następnych tomach jeśli chodzi o bohaterów. Czuje też, że ta książka to taki wstęp do czegoś o wiele lepszego, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Książce przyznaję 4/5 gwiazdek za świetny pomysł, ale i odejmuje 1 ze względu na bohaterów i słaby wstęp.
.
.
Czytaliście złą krew?
A może zamierzacie spróbować zanurzyć się w jej świat?
Miłego dnia!
- Kamil
Trochę czarny, trochę biały - taki jest nasz główny bohater, zupełnie jak my ludzie, zawieramy cząstkę czarnego i białego. W świecie przedstawionym w książce, ludzie są podzieleni na czarnych - czarowników i czarownice i białych - czarodziejów i czarodziejek, ale jest wyjątek i jest nim Natan który nie jest w 100% czarny ani biały. Natan to jeszcze młody nastolatek, którego matka nie żyje, a jego ojciec to czarownik i poszukiwany morderca ścigany przez Radę Białej Magii. Jego celem jest zdobyć 3 dary do 17 urodzin. Niestety łatwo nie będzie, gdyż Rada Białej Magii stanie mu na drodze. Czy biali są do końca dobrzy? Czy czarni są absolutnie źli? Jak poradzi sobie z tym wszystkim Natan i czy mu się uda?
Zła krew była naprawdę fajna książka ze świetnym pomysłem, jednak ma kilka swoich zalet i wad. Spodziewałem się czegoś naprawdę super i myślę że bym to dostał gdyby nie niedopracowani bohaterowie. Każdy z nich miał swoje pozytywne i negatywne cechy i to fajnie, ale zabrakło mi takiej prawdziwości w nich, i po prostu nie byli dla mnie wiarygodni i nie mogłem się z nimi zżyć. Bardzo mi przykro, bo pomysł na książkę był rewelacyjny i gdy przeczytałem opis byłem naprawdę podekscytowany lekturą tej książki. Nie byli oni ani nie fajni ani fajni moim zdaniem, byli po prostu sami sobie i egzystowali, a w pewnym momencie stali się dla mnie obojętni.
Akcja naprawdę fajnie się rozwijała i dążyła kulminacyjnego punktu. Jedyna rzeczą która mi się nie podobała to bezsensowny wstęp, przynajmniej dla mnie. Nie wiem czemu miało służyć użycie czytelnika jako uczestnika wydarzeń, a potem jak gdyby nigdy nic rozpoczęcie historii z perspektywy Natana. Ale jeśli chodzi o resztę była naprawdę bardzo ciekawa z tego względu, że przez większość książki nie możemy się doczekać tego, aby dowiedzieć się czy Natanowi się uda osiągnąć jego cel. Było to fajne bo zachęcało do dalszego czytania.Jeśli chodzi o świat to tak jak już wspominałem jest bardzo dobrze stworzony, mamy tu bardzo ciekawe pomysły i wszystko dobrze przemyślane, czyli coś co lubię. Styl autorki był naprawdę w porządku, może nie powalił mnie na kolana, ale miło się to czytało pomijać te 2 aspekty, które mi się nie podobały.Mimo wszystko cała historia była bardzo ciekawa i bardzo ją polubiłem i na pewno sięgnę po kontynuację i mam nadzieje, że trochę się polepszy w następnych tomach jeśli chodzi o bohaterów. Czuje też, że ta książka to taki wstęp do czegoś o wiele lepszego, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Książce przyznaję 4/5 gwiazdek za świetny pomysł, ale i odejmuje 1 ze względu na bohaterów i słaby wstęp.
.
.
Czytaliście złą krew?
A może zamierzacie spróbować zanurzyć się w jej świat?
Miłego dnia!
- Kamil
poniedziałek, 16 października 2017
"Kiedy była porządną dziewczyną" - Philip Roth
Kiedy była porządną dziewczyną to powieść naznaczona prawdą o życiu oraz piętnem z jakim musimy się często zmierzyć, a także o wyborach, które czasem mogą nie przynieść nic, a czasem mogą stać się przesoloną zupą ,którą musimy przełknąć i zjeść do końca. To książka niezwykła w swej naturalności, jest jak życie, pełne niespodzianek. Dajcie się wciągnąć w ten wir ludzkiej egzystencji i nie poddawajcie się na początku i czytajcie dalej, bo myślę, że warto.
Lucy Nelson to zwykła dziewczyna wychowana w drobnomieszczańskiej rodzinie zamieszkałej w Stanach Zjednoczonych. Ta książka to opowieść właśnie o niej, o tym jak mierzy się z jej osobistymi trudami życia. Od dzieciństwa przez małżeństwo aż po macierzyństwo poznajemy naszą główną bohaterkę. Jesteśmy obserwatorami, którzy oglądają z widowni sztukę odgrywaną przez Lucy, a tą sztuka jest jej własne życie. Widzimy błąd, który popełnia, a tym samym odwraca nim szalę swojego losu. Ten błąd ciągnie się za nią, próbuje walczyć i zbuntować się, ale czy to wystarczy? Czy Lucy naprawi jej świat i jak potoczy się jej historia? Czy więzy życia rodzinnego, małżeńskiego i macierzyńskiego zostaną zawiązane? Ja już to wiem, ale to wy musicie wybrać czy także chcecie się tego dowiedzieć.
Kiedy była porządną dziewczyną to jedna z tych ambitniejszych książek, ale mi bardzo przypadła do gustu. Na pewno moim zdaniem warto ją przeczytać, dla tej poruszającej historii życia Lucy. Roth tak jak już wspominałem pokazuje niesamowitą realność tej historii i to mnie w tym urzeka. Na początku w ogóle nie mogłem się wbić w tą książkę i nie byłem przekonany, ale miałem wrażenie, że to będzie coś dobrego i nie zawiodłem się.
Bohaterowie są tacy jacy powinni być, dlatego, że mają w sumie ten jasny płomień który się w ich iskrzy. Lucy to moim zdaniem taki spadający liść, a przynajmniej ja tak ją porównuję. Ma swoją historie, rośnie, kipi zielenią, a potem przychodzi jesień, zmienia barwę a potem powoli opada na ziemie i egzystuje, ale przy tym wszystkim odczuwa to co do niej przychodzi. Każdy mocny wiatr, deszcz i wiele innych to jest wszystkim co musi przetrwać. To dzięki tym bohaterom ta powieść jest tak uderzająca.
Akcja nie płynie tu bardzo szybko, ale to dlatego, że to nie tego typu książka, tu liczą się emocje, jakaś nauka, myśli, to co ziemskie i to co nas otacza. Im dalej idziemy tym więcej się dzieje, zostajemy prowadzeni powolnie aż do bardzo mocnego finału, który warto przeżyć, bo emocje po przeczytaniu są unikatowe dla tamtej chwili.
Autor pisze w naprawdę wspaniały sposób i nie można temu zaprzeczyć. Ta książka ma 50 lat, a nadal dobrze się ją czyta. To była moja pierwsza książka tego autora i na pewno nie ostatnia.
Chciałbym zaznaczyć, że nie jest to książka dla wszystkich, a na pewno nie dla młodych czytelników, bowiem czytając tą książkę trzeba mieć w sobie pewną dojrzałość dzięki której lepiej zrozumiemy tą książkę. Nie jest też to lekka książka do poczytania w międzyczasie, nad nią trzeba się skupić i oddać jej naszą uwagę.
Myślę, że naprawdę warto przeczytać tą książkę zwłaszcza dla tych emocji, które w niej drzemią i dla tej historii która tak wiele może nam ukazać. W moim odczuciu ta książka zasłużyła na 4,5/5 gwiazdek.
Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuje wydawnictwu literackiemu.
Miłego dnia!
Kamil :)
Lucy Nelson to zwykła dziewczyna wychowana w drobnomieszczańskiej rodzinie zamieszkałej w Stanach Zjednoczonych. Ta książka to opowieść właśnie o niej, o tym jak mierzy się z jej osobistymi trudami życia. Od dzieciństwa przez małżeństwo aż po macierzyństwo poznajemy naszą główną bohaterkę. Jesteśmy obserwatorami, którzy oglądają z widowni sztukę odgrywaną przez Lucy, a tą sztuka jest jej własne życie. Widzimy błąd, który popełnia, a tym samym odwraca nim szalę swojego losu. Ten błąd ciągnie się za nią, próbuje walczyć i zbuntować się, ale czy to wystarczy? Czy Lucy naprawi jej świat i jak potoczy się jej historia? Czy więzy życia rodzinnego, małżeńskiego i macierzyńskiego zostaną zawiązane? Ja już to wiem, ale to wy musicie wybrać czy także chcecie się tego dowiedzieć.
Kiedy była porządną dziewczyną to jedna z tych ambitniejszych książek, ale mi bardzo przypadła do gustu. Na pewno moim zdaniem warto ją przeczytać, dla tej poruszającej historii życia Lucy. Roth tak jak już wspominałem pokazuje niesamowitą realność tej historii i to mnie w tym urzeka. Na początku w ogóle nie mogłem się wbić w tą książkę i nie byłem przekonany, ale miałem wrażenie, że to będzie coś dobrego i nie zawiodłem się.
Bohaterowie są tacy jacy powinni być, dlatego, że mają w sumie ten jasny płomień który się w ich iskrzy. Lucy to moim zdaniem taki spadający liść, a przynajmniej ja tak ją porównuję. Ma swoją historie, rośnie, kipi zielenią, a potem przychodzi jesień, zmienia barwę a potem powoli opada na ziemie i egzystuje, ale przy tym wszystkim odczuwa to co do niej przychodzi. Każdy mocny wiatr, deszcz i wiele innych to jest wszystkim co musi przetrwać. To dzięki tym bohaterom ta powieść jest tak uderzająca.
Akcja nie płynie tu bardzo szybko, ale to dlatego, że to nie tego typu książka, tu liczą się emocje, jakaś nauka, myśli, to co ziemskie i to co nas otacza. Im dalej idziemy tym więcej się dzieje, zostajemy prowadzeni powolnie aż do bardzo mocnego finału, który warto przeżyć, bo emocje po przeczytaniu są unikatowe dla tamtej chwili.
Autor pisze w naprawdę wspaniały sposób i nie można temu zaprzeczyć. Ta książka ma 50 lat, a nadal dobrze się ją czyta. To była moja pierwsza książka tego autora i na pewno nie ostatnia.
Chciałbym zaznaczyć, że nie jest to książka dla wszystkich, a na pewno nie dla młodych czytelników, bowiem czytając tą książkę trzeba mieć w sobie pewną dojrzałość dzięki której lepiej zrozumiemy tą książkę. Nie jest też to lekka książka do poczytania w międzyczasie, nad nią trzeba się skupić i oddać jej naszą uwagę.
Myślę, że naprawdę warto przeczytać tą książkę zwłaszcza dla tych emocji, które w niej drzemią i dla tej historii która tak wiele może nam ukazać. W moim odczuciu ta książka zasłużyła na 4,5/5 gwiazdek.
Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuje wydawnictwu literackiemu.
Miłego dnia!
Kamil :)
★★★★✩/5
wtorek, 26 września 2017
"Szczygieł" - Donna Tartt
Szczygieł to nie byle co, to genialnie napisana historia, która wzbudza wiele uczuć i wciąga nas do swojego wnętrza. To tak jakbyśmy się topili, a potem zostali wciągnięci na dno, ale my nie umieramy tylko stajemy się częścią tej podwodnej głębiny. Płyniemy przez morza pięknych słów, zdań, przeżyć. Czytając czujemy to jakbyśmy tam stali, jakbyśmy my byli jakimś duchem w tamtym świecie. To cudowne 839 stron piękna, które trzeba przeżyć.
Szczygieł opowiada historie Theo, który w wyniku zamachu traci matkę. To miał być zwyczajny dzień naznaczony jak to życie wieloma drobnymi problemami, ale i wzlotami i upadkami. Theo za namową matki udaję się wraz z nią by zobaczyć pewien obraz pod tytułem Szczygieł. Obraz ten zwłaszcza chciała zobaczyć matka Theo, który w jej opinii jest dziełem unikatowym. Nagle podczas zwiedzania muzeum i oglądania mama i Theo się rozdzielają a potem - wybuch. Ale to nie wszystko, bo Theo cudem przeżywa i kradnie obraz Szczygła. Nasz główny bohater nie ma do kogo iść, jego matka nie żyje a jeśli chodzi o tatę to nie ma pojęcia gdzie może być bowiem zostawił Theo i jego mamę bez słowa. Jak sobie z tym wszystkim poradzi? gdzie pójdzie? Co ze Szczygłem? To jedne z wielu pytań. Odpowiedź na nie znajdziecie w książce. Jest to powieść o utracie, szukaniu samego siebie, sztuce która odgrywa tu ważną rolę, walce z przeszłością w teraźniejszości i zmierzeniem się oko w oko z przeznaczeniem.
uczucie błogości, szczęścia i za razem swoistego realizmu. Pierwsza strona i od razu efekt zaskoczenia i to tych z rodzaju pozytywnych. Donna Tartt jak rzeźbiarz kreuje swoje zdania, ma podstawę, i to z niej tworzy coś unikatowego i wspaniałego, jej własną rzeźbę. Cały mechanizm ze sobą współgra, wszystko jest na miejscu.
Akcja jest jak muzyka ma swój określony rytm i jak piosenka zaczyna się i kończy, ma pełno wysokich ale i też niskich tonów, a ty słuchasz jej pierwszy raz i nie wiesz co się wydarzy i jak potoczy się ta historia.
Ale co najważniejsze to powieść naznaczona wieloma emocjami, które współodczuwamy razem z bohaterami. Osobiście pewne fragmenty poruszyły mnie w piękny w swej formie sposób. Odczuwałem emocje od strachu, gniewu po szczęście i ciepło na sercu. Lubie gdy książka mi to daje. bo wtedy czuje jakbym patrzył na ten fikcyjny świat jakby był prawdziwy i jakbym mógł odczuwać to co bohaterowie tej książki.
Bohaterowie są wykreowani w mistrzowski sposób i nie udają ludzi z planety x, nie, oni są właśnie tacy ziemscy, jakby kiedyś istnieli, a ich osobowość została przelana na papier. Tych osób się nie zapomina, każdy ma swój znak firmowy oraz swój oryginalny zestaw cech i nie da się ich pomylić z kimś innym. Nie będę wymieniać kogo lubię a kogo nie, bo mimo swoich wad i zalet to w mojej opinii tych bohaterów nie da się nie lubić. A to dlatego, że są oni tak barwni, że nie da się ich nie uwielbiać.
Jeśli myślicie czy warto czytać tak grubą książkę? Moja odpowiedź brzmi naprawdę warto. Lepiej przeczytać jedną genialną książkę w miesiącu niż kilka średnich, fajnych, dobrych, bardzo dobrych. Nie, ta książka jest genialna i jest to arcydzieło. Jeśli was jeszcze nie przekonałem to powiem więcej książka zgarnęła nagrodę Pulitzera (Nagroda Pulitzera (ang. Pulitzer Prize) – coroczna amerykańska nagroda przyznawana za wybitne dokonania w dziedzinie dziennikarstwa, literatury pięknej i muzyki.) i Carnegie Medal (Carnegie Medal to angielska nagroda literacka przynawana od 1936 roku dla uczczenia Andrew Carnegiego.) oraz była nominowana do kilku innych nagród. Ponadto książka pisana była 10 lat, co jest naprawdę szokujące i wywołuje ogromne wrażenie.
Nie zastanawiajcie się, bo nie warto, za to lepiej jest czytać takie książki jak Szczygieł - Donny Tartt.
Moja ocena jest oczywista i jest to 5/5 gwiazdek.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję księgarni internetowej Mega Książki.
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil
Szczygieł opowiada historie Theo, który w wyniku zamachu traci matkę. To miał być zwyczajny dzień naznaczony jak to życie wieloma drobnymi problemami, ale i wzlotami i upadkami. Theo za namową matki udaję się wraz z nią by zobaczyć pewien obraz pod tytułem Szczygieł. Obraz ten zwłaszcza chciała zobaczyć matka Theo, który w jej opinii jest dziełem unikatowym. Nagle podczas zwiedzania muzeum i oglądania mama i Theo się rozdzielają a potem - wybuch. Ale to nie wszystko, bo Theo cudem przeżywa i kradnie obraz Szczygła. Nasz główny bohater nie ma do kogo iść, jego matka nie żyje a jeśli chodzi o tatę to nie ma pojęcia gdzie może być bowiem zostawił Theo i jego mamę bez słowa. Jak sobie z tym wszystkim poradzi? gdzie pójdzie? Co ze Szczygłem? To jedne z wielu pytań. Odpowiedź na nie znajdziecie w książce. Jest to powieść o utracie, szukaniu samego siebie, sztuce która odgrywa tu ważną rolę, walce z przeszłością w teraźniejszości i zmierzeniem się oko w oko z przeznaczeniem.
Za każdym razem gdy widzisz muchę albo inne owady na martwej naturze, zwiędły płatek albo czarną kropkę na jabłku, malarz przekazuje ci potajemnie wiadomość. Mówi ci, że rzeczy żywe są nie trwałe, wszystko jest tymczasowe. Śmierć w życiu. Dlatego mówimy o martwej naturze. Może nie widzisz jej na pierwszy rzut oka, tej drobnej plamki zapowiadającej rozpad, dostrzegając tylko piękno i rozkwit. Ale jeśli się lepiej przyjrzysz, zobaczysz ją.Czytając Szczygła czułem coś niesamowitego, co wypełniało mnie od środka, pewnego rodzaju
uczucie błogości, szczęścia i za razem swoistego realizmu. Pierwsza strona i od razu efekt zaskoczenia i to tych z rodzaju pozytywnych. Donna Tartt jak rzeźbiarz kreuje swoje zdania, ma podstawę, i to z niej tworzy coś unikatowego i wspaniałego, jej własną rzeźbę. Cały mechanizm ze sobą współgra, wszystko jest na miejscu.
Akcja jest jak muzyka ma swój określony rytm i jak piosenka zaczyna się i kończy, ma pełno wysokich ale i też niskich tonów, a ty słuchasz jej pierwszy raz i nie wiesz co się wydarzy i jak potoczy się ta historia.
Ale co najważniejsze to powieść naznaczona wieloma emocjami, które współodczuwamy razem z bohaterami. Osobiście pewne fragmenty poruszyły mnie w piękny w swej formie sposób. Odczuwałem emocje od strachu, gniewu po szczęście i ciepło na sercu. Lubie gdy książka mi to daje. bo wtedy czuje jakbym patrzył na ten fikcyjny świat jakby był prawdziwy i jakbym mógł odczuwać to co bohaterowie tej książki.
Bohaterowie są wykreowani w mistrzowski sposób i nie udają ludzi z planety x, nie, oni są właśnie tacy ziemscy, jakby kiedyś istnieli, a ich osobowość została przelana na papier. Tych osób się nie zapomina, każdy ma swój znak firmowy oraz swój oryginalny zestaw cech i nie da się ich pomylić z kimś innym. Nie będę wymieniać kogo lubię a kogo nie, bo mimo swoich wad i zalet to w mojej opinii tych bohaterów nie da się nie lubić. A to dlatego, że są oni tak barwni, że nie da się ich nie uwielbiać.
Jeśli myślicie czy warto czytać tak grubą książkę? Moja odpowiedź brzmi naprawdę warto. Lepiej przeczytać jedną genialną książkę w miesiącu niż kilka średnich, fajnych, dobrych, bardzo dobrych. Nie, ta książka jest genialna i jest to arcydzieło. Jeśli was jeszcze nie przekonałem to powiem więcej książka zgarnęła nagrodę Pulitzera (Nagroda Pulitzera (ang. Pulitzer Prize) – coroczna amerykańska nagroda przyznawana za wybitne dokonania w dziedzinie dziennikarstwa, literatury pięknej i muzyki.) i Carnegie Medal (Carnegie Medal to angielska nagroda literacka przynawana od 1936 roku dla uczczenia Andrew Carnegiego.) oraz była nominowana do kilku innych nagród. Ponadto książka pisana była 10 lat, co jest naprawdę szokujące i wywołuje ogromne wrażenie.
Nie zastanawiajcie się, bo nie warto, za to lepiej jest czytać takie książki jak Szczygieł - Donny Tartt.
Moja ocena jest oczywista i jest to 5/5 gwiazdek.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję księgarni internetowej Mega Książki.
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil
★★★★★/5
piątek, 8 września 2017
"Szamanka od umarlaków" - Martyna Raduchowska
Jeśli szukacie fajnej i lekkiej książki fantasy to Szamanka od umarlaków jest idealna dla was. Mamy to bardzo ciekawie przedstawiony pomysł oraz bohaterów. Jako, że kocham książki z magią w tle to dlatego też sięgnąłem po tę książkę i nie zawiodłem, bo pełno tu duchów i właśnie tej magii z nimi związanej. Ale nic tu nie jest takie łatwe gdyż pech rządzi się swoimi prawami, a Ida musi się z nim zmierzyć.
Pech to najlepszy przyjaciel Idy Brzezińskiej, który nie spuszcza jej z oka i cały czas przy niej czuwa. Ida pochodzi z bardzo popularnej rodziny magicznej, ale niestety robi w niej za czarną owcę. Przedstawmy sprawę jasno: Ida to beztalencie magiczne i do magii się kompletnie nie nadaje i nie ma z nią nic wspólnego. Jednak jej rodzice myślą, że to tylko taki jej bunt, ale Ida już jest dorosła i coś tu nie gra, dlatego państwo Brzezińscy wystawiają Ide na tysiące prób, a Ida ma już tego serdecznie dość. Postanawia więc udać się na studia do Wrocławia na jej wymarzony kierunek na który się dostała czyli psychologia. Tam stawia swoje pierwsze kroki jako studentka i wchodzi w samodzielne życie. Ale, żeby nie było tak super to pech musiał wpaść do Idy z wizytą. A wszystko zaczyna się od akademika w którym Ida poznaję Joannę, ale zaraz chyba tylko ona ją poznaje, bo okazuję się, że Ida ma dar widzenia zmarłych oraz kilka innych zdolności jak np. przewidzenie czyjejś śmierci. Ale Ida nie jest tym faktem zachwycona, bo ona nie chce takiego życia, jednak pech nie daje za wygraną. Jak się potoczą jej losy?
Książka nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wyrażenia, gdyż zaczynając czytać tę książkę wiało nudą i nie było za ciekawie. Na szczęście wszystko później się zmieniło i z biegiem czytania książka zaczynała mi się o wiele bardziej podobać, a akcja stawała się coraz ciekawsza. Myślę, że nie była to jakaś nie wiadomo jak fantastyczna książka, bo miała swoje wady i zalety jednak mimo wszystko dobrze spędziłem z nią czas.
Więc może zacznę od tych złych rzeczy, żeby później były te dobre. Mianowicie chodzi mi tu o styl pisania autorki, który.. no powiedzmy sobie szczerze nie powala na kolana. Nie chce zbytnio krytykować autorki, ale jednak zrobiłem mały "research", bo myślałem, że autorka debiutuje i to może dlatego, ale niestety wydała swoją pierwszą książkę w 2007 i niestety jej pisanie nie należy do wspaniałych, aczkolwiek jest pewno "ale" o którym opowiem wam później. Chciałbym jeszcze poruszyć kwestię tego, że bohaterowie mają swój styl wypowiedzi, własne słówka i jest to dość ciekawy pomysł, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Na początku mi to trochę przeszkadzało, ale z czasem to zaakceptowałem i się do tego przyzwyczaiłem. Miałem okazje dostać egzemplarz przedpremierowy co za tym idzie to to, że tekst był przed korektą i mam nadzieje, że pewne kwestie zostały poprawione, bo niektóre błędy logiczne aż gryzły w gardło.
A teraz skoro wylałem już wszystkie moje zażalenia to przejdźmy do pozytywów, a są nimi nie wątpliwie pomysł na książkę oraz bohaterowie.
Zacznijmy więc od bohaterów, którzy zostali naprawdę fajnie wykreowani. Po pierwsze są ciekawi i tacy charakterystyczni, a to duży plus. Po drugie naprawdę się z nimi zżyłem i to między innymi za nich lubię tę książkę. Po trzecie Ida, ciotka Tekla, duszyczki czy Kruchy to moi ulubieni bohaterzy tej książki bez cienia wątpliwości.
Natomiast jeśli chodzi o pomysł to jest równie interesujący i niektóre rzeczy mi się szczególnie spodobały w tej książce, ale nie mogę wam o nich powiedzieć, bo nie chce wam spoilerować. Choć może nie jest to coś bardzo oryginalnego, bo wątek rozmawiania już był poruszany w książkach, ale jednak jest to dość ciekawie przedstawione i to mi się podoba.
Akcja książki rozkręca się wraz z przesuwanymi stronami i czasami moim zdaniem jest zbyt podsycana, ale może taki był zamysł, a to tylko moje wrażenie. Oprócz powolnego początku później jest naprawdę już coraz lepiej.
Słowem podsumowania książka była fajna i przyjemna, ale gdyby autorka wykazała większe zdolności pisarskie była by dużo lepsza.
Książce przyznaję 2,5/5 gwiazdek przez wolny wstęp i styl autorki.
Za możliwość zrecenzowania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil
Pech to najlepszy przyjaciel Idy Brzezińskiej, który nie spuszcza jej z oka i cały czas przy niej czuwa. Ida pochodzi z bardzo popularnej rodziny magicznej, ale niestety robi w niej za czarną owcę. Przedstawmy sprawę jasno: Ida to beztalencie magiczne i do magii się kompletnie nie nadaje i nie ma z nią nic wspólnego. Jednak jej rodzice myślą, że to tylko taki jej bunt, ale Ida już jest dorosła i coś tu nie gra, dlatego państwo Brzezińscy wystawiają Ide na tysiące prób, a Ida ma już tego serdecznie dość. Postanawia więc udać się na studia do Wrocławia na jej wymarzony kierunek na który się dostała czyli psychologia. Tam stawia swoje pierwsze kroki jako studentka i wchodzi w samodzielne życie. Ale, żeby nie było tak super to pech musiał wpaść do Idy z wizytą. A wszystko zaczyna się od akademika w którym Ida poznaję Joannę, ale zaraz chyba tylko ona ją poznaje, bo okazuję się, że Ida ma dar widzenia zmarłych oraz kilka innych zdolności jak np. przewidzenie czyjejś śmierci. Ale Ida nie jest tym faktem zachwycona, bo ona nie chce takiego życia, jednak pech nie daje za wygraną. Jak się potoczą jej losy?
Książka nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wyrażenia, gdyż zaczynając czytać tę książkę wiało nudą i nie było za ciekawie. Na szczęście wszystko później się zmieniło i z biegiem czytania książka zaczynała mi się o wiele bardziej podobać, a akcja stawała się coraz ciekawsza. Myślę, że nie była to jakaś nie wiadomo jak fantastyczna książka, bo miała swoje wady i zalety jednak mimo wszystko dobrze spędziłem z nią czas.
Więc może zacznę od tych złych rzeczy, żeby później były te dobre. Mianowicie chodzi mi tu o styl pisania autorki, który.. no powiedzmy sobie szczerze nie powala na kolana. Nie chce zbytnio krytykować autorki, ale jednak zrobiłem mały "research", bo myślałem, że autorka debiutuje i to może dlatego, ale niestety wydała swoją pierwszą książkę w 2007 i niestety jej pisanie nie należy do wspaniałych, aczkolwiek jest pewno "ale" o którym opowiem wam później. Chciałbym jeszcze poruszyć kwestię tego, że bohaterowie mają swój styl wypowiedzi, własne słówka i jest to dość ciekawy pomysł, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Na początku mi to trochę przeszkadzało, ale z czasem to zaakceptowałem i się do tego przyzwyczaiłem. Miałem okazje dostać egzemplarz przedpremierowy co za tym idzie to to, że tekst był przed korektą i mam nadzieje, że pewne kwestie zostały poprawione, bo niektóre błędy logiczne aż gryzły w gardło.
A teraz skoro wylałem już wszystkie moje zażalenia to przejdźmy do pozytywów, a są nimi nie wątpliwie pomysł na książkę oraz bohaterowie.
Zacznijmy więc od bohaterów, którzy zostali naprawdę fajnie wykreowani. Po pierwsze są ciekawi i tacy charakterystyczni, a to duży plus. Po drugie naprawdę się z nimi zżyłem i to między innymi za nich lubię tę książkę. Po trzecie Ida, ciotka Tekla, duszyczki czy Kruchy to moi ulubieni bohaterzy tej książki bez cienia wątpliwości.
Natomiast jeśli chodzi o pomysł to jest równie interesujący i niektóre rzeczy mi się szczególnie spodobały w tej książce, ale nie mogę wam o nich powiedzieć, bo nie chce wam spoilerować. Choć może nie jest to coś bardzo oryginalnego, bo wątek rozmawiania już był poruszany w książkach, ale jednak jest to dość ciekawie przedstawione i to mi się podoba.
Akcja książki rozkręca się wraz z przesuwanymi stronami i czasami moim zdaniem jest zbyt podsycana, ale może taki był zamysł, a to tylko moje wrażenie. Oprócz powolnego początku później jest naprawdę już coraz lepiej.
Słowem podsumowania książka była fajna i przyjemna, ale gdyby autorka wykazała większe zdolności pisarskie była by dużo lepsza.
Książce przyznaję 2,5/5 gwiazdek przez wolny wstęp i styl autorki.
Za możliwość zrecenzowania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil
★★★★/5
niedziela, 3 września 2017
"Kasacja" - Remigiusz Mróz
Kasacja to rewelacyjny kryminał prawniczy, który porwał mnie już od swoich pierwszych stron i naprawdę ciężko mi było się od niego oderwać. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza i na pewno nie ostatnie, gdyż autor trafił w dziesiątkę mojego gustu czytelniczego! To jest to co uwielbiam czyli: nieprzewidywalność, świetnie poprowadzona akcja, bardzo barwni bohaterzy, a do tego wszystkiego genialny styl autora! Czego chcieć więcej? Chyba niczego, bo autor pisze swoje książki w błyskawicznym tempie więc na następne książki długo czekać nie musimy!
Zacznijmy od początku czyli od morderstwa. Syn bardzo znanego biznesmena, a przy tym bardzo bogatego, z nie wiadomo jakiego powodu zabija dwie osoby. Nie dość, że zabił to jeszcze ze szczególnym okrucieństwem. Ponadto przez 10 dni trzymał swoje ofiary we własnym mieszkaniu. Jak gdyby nigdy nic ze stoickim spokojem otwiera drzwi policji i zupełnie się nie przejmuję faktem, że dowody jego zbrodni są na wyraźne podstawione funkcjonariuszom pod nos. Zebrany materiał dowodowy świadczy jasno o jego winie. Sprawa jest prosta i wręcz z góry wygrana. Jednak czyny nie mogą zostać bez osądzenia. Naszego mordercy będzie bronić bardzo szanowana pani mecenas Joanna Chyłka która słynie ze swojego nietuzinkowego charakteru oraz tego, że pracuje w bezwzględnej korporacji mieszczącej się w stolicy. Ale spokojnie nie jest sama, bo w tej sprawie pomaga jej młody aplikant Kordian Oryński. Niestety Chyłka i Oryński nie mają łatwego zadania z takiego względu, że ich klient nie przyznaje się do winy ani nie mówi, że jest mordercą.
Tak jak już wspominałem na początku ta książka bardzo mi się bardzo spodobała. Byłem już od dawna bardzo ciekaw tej książki ze względu, że mnóstwo osób polecało i się nie zawiodłem. Miałem też okazję zamienić z panem Mrozem kilka słów na warszawskich targach książki i naprawdę odebrałem bardzo pozytywne wrażenie. Ale już wracając do książki to naprawdę bardzo dobrze mi się ją czytało i myślę, że w najbliższym czasie pochłonę kolejne części z Chyłką i Zordonem (Oryńskim). Bardzo się też cieszę, że wreszcie spróbowałem sięgnąć po kryminał, ponieważ jest to moje pierwsze spotkanie i do tego bardzo udane i myślę, że teraz będę sięgał po więcej książek tego typu.
Akcja płynie bardzo szybko, ale jest taka wyważona i nie mamy tu zbyt wielkiego natłoku co bardzo lubię i cenie sobie w książkach. Wszystko poprowadzone zostało w bardzo ciekawy sposób i naprawdę nie ma o co się tu przyczepić. Sprawa, która jest tu przedstawiona jest bardzo intrygująca i coraz bardziej nas wciąga i pobudza do myślenia, ale jednak nie jest to takie łatwe i przywidywalne co jest następną zaletą tej książki.
Bohaterowie są po prostu fantastyczni i to każdy z osobna. Polubiłem tu naprawdę wszystkich bez względu na to czy jest to czarny charakter czy nie. Jednak chyba jak wszyscy, którzy czytali pokochałem team Chyłka i Zordon, tyle razy uśmiałem się podczas ich słownych przepychanek, że nie da się tego zliczyć, a te najlepsze zaznaczyłem żeby kiedyś do nich wrócić. Nie mogę też pominąć Kormaka, którego również bardzo polubiłem. Każdy z tych bohaterów jest jakiś i to jest w nich fajne.
Styl pisania autora jest naprawdę bardzo przyjemny i sprzyja tylko wygodnemu czytaniu. Strony ulatywały mi przez palce i bardzo było mi przykro, że to tak szybko się kończy, bo historia była rewelacyjna, a dodatkowo zżyłem się z bohaterami wykreowanymi przez autora.
Krótko mówiąc dostałem w ręce wyśmienitą książkę i bardzo się cieszę, że wreszcie sięgnąłem po Kasacje!
Książce bez dwóch zdań przyznaję 5/5 gwiazdek!
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu czwarta strona!
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil
Zacznijmy od początku czyli od morderstwa. Syn bardzo znanego biznesmena, a przy tym bardzo bogatego, z nie wiadomo jakiego powodu zabija dwie osoby. Nie dość, że zabił to jeszcze ze szczególnym okrucieństwem. Ponadto przez 10 dni trzymał swoje ofiary we własnym mieszkaniu. Jak gdyby nigdy nic ze stoickim spokojem otwiera drzwi policji i zupełnie się nie przejmuję faktem, że dowody jego zbrodni są na wyraźne podstawione funkcjonariuszom pod nos. Zebrany materiał dowodowy świadczy jasno o jego winie. Sprawa jest prosta i wręcz z góry wygrana. Jednak czyny nie mogą zostać bez osądzenia. Naszego mordercy będzie bronić bardzo szanowana pani mecenas Joanna Chyłka która słynie ze swojego nietuzinkowego charakteru oraz tego, że pracuje w bezwzględnej korporacji mieszczącej się w stolicy. Ale spokojnie nie jest sama, bo w tej sprawie pomaga jej młody aplikant Kordian Oryński. Niestety Chyłka i Oryński nie mają łatwego zadania z takiego względu, że ich klient nie przyznaje się do winy ani nie mówi, że jest mordercą.
Tak jak już wspominałem na początku ta książka bardzo mi się bardzo spodobała. Byłem już od dawna bardzo ciekaw tej książki ze względu, że mnóstwo osób polecało i się nie zawiodłem. Miałem też okazję zamienić z panem Mrozem kilka słów na warszawskich targach książki i naprawdę odebrałem bardzo pozytywne wrażenie. Ale już wracając do książki to naprawdę bardzo dobrze mi się ją czytało i myślę, że w najbliższym czasie pochłonę kolejne części z Chyłką i Zordonem (Oryńskim). Bardzo się też cieszę, że wreszcie spróbowałem sięgnąć po kryminał, ponieważ jest to moje pierwsze spotkanie i do tego bardzo udane i myślę, że teraz będę sięgał po więcej książek tego typu.
Akcja płynie bardzo szybko, ale jest taka wyważona i nie mamy tu zbyt wielkiego natłoku co bardzo lubię i cenie sobie w książkach. Wszystko poprowadzone zostało w bardzo ciekawy sposób i naprawdę nie ma o co się tu przyczepić. Sprawa, która jest tu przedstawiona jest bardzo intrygująca i coraz bardziej nas wciąga i pobudza do myślenia, ale jednak nie jest to takie łatwe i przywidywalne co jest następną zaletą tej książki.
Bohaterowie są po prostu fantastyczni i to każdy z osobna. Polubiłem tu naprawdę wszystkich bez względu na to czy jest to czarny charakter czy nie. Jednak chyba jak wszyscy, którzy czytali pokochałem team Chyłka i Zordon, tyle razy uśmiałem się podczas ich słownych przepychanek, że nie da się tego zliczyć, a te najlepsze zaznaczyłem żeby kiedyś do nich wrócić. Nie mogę też pominąć Kormaka, którego również bardzo polubiłem. Każdy z tych bohaterów jest jakiś i to jest w nich fajne.
Styl pisania autora jest naprawdę bardzo przyjemny i sprzyja tylko wygodnemu czytaniu. Strony ulatywały mi przez palce i bardzo było mi przykro, że to tak szybko się kończy, bo historia była rewelacyjna, a dodatkowo zżyłem się z bohaterami wykreowanymi przez autora.
Krótko mówiąc dostałem w ręce wyśmienitą książkę i bardzo się cieszę, że wreszcie sięgnąłem po Kasacje!
Książce bez dwóch zdań przyznaję 5/5 gwiazdek!
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu czwarta strona!
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil
★★★★★/5
czwartek, 24 sierpnia 2017
"Król kruków" - Maggie Stiefvater
Król kruków to książka która zabierze was w niesamowicie mroczny, tajemniczy, ale i przede wszystkim magiczny klimat. Karty tarota czy takie pojęcia jak medium, wróżka itp. to wszystko znajdziecie w tej pozycji. Przeznaczenie, poszukiwania, tajemnica - to również ważne terminy które są jednymi z głównych motywów w Królu kruków.
Król kruków to powieść opowiadająca historię pewnej dziewczyny o imieniu Blue oraz pewnej paczki znajomych którzy uczęszczają do elitarnej szkoły. Blue nie jest zwykła dziewczyną, bowiem jest ona wróżką, a konkretniej medium który jest swego rodzaju ładowarką mocy dla innych wróżek.
Jest to dość rzadka umiejętność, ale bardzo przydatna innym, a zwłaszcza jej rodzinie z którą mieszka. Jakby tego było mało na Blue nałożona jest klątwa, która mówi, że jeśli Blue pocałuje chłopaka którego pokocha to ten umrze. Każda wróżka w rodzinie i z poza przepowiada jej taki los więc Blue nie ma wyjścia i musi się z tym pogodzić. Nasz główna bohaterka ma dwie zasady, pierwsza: trzymać się z dala od chłopców, a druga: trzymać się od chłopców z krukiem na piersi. A kruczy chłopcy* to nie wątpliwie Gansey, Adam i Ronan, którzy szukają tak zwanych lini mocy oraz Glendowera, ale dlaczego i kto to jest? Czy losy Blue i chłopaków się połączą? Ta książka jest bardzo tajemnicza, ale to wy sami musicie odkryć jej tajemnice żeby się przekonać.
Król kruków to powieść opowiadająca historię pewnej dziewczyny o imieniu Blue oraz pewnej paczki znajomych którzy uczęszczają do elitarnej szkoły. Blue nie jest zwykła dziewczyną, bowiem jest ona wróżką, a konkretniej medium który jest swego rodzaju ładowarką mocy dla innych wróżek.
Jest to dość rzadka umiejętność, ale bardzo przydatna innym, a zwłaszcza jej rodzinie z którą mieszka. Jakby tego było mało na Blue nałożona jest klątwa, która mówi, że jeśli Blue pocałuje chłopaka którego pokocha to ten umrze. Każda wróżka w rodzinie i z poza przepowiada jej taki los więc Blue nie ma wyjścia i musi się z tym pogodzić. Nasz główna bohaterka ma dwie zasady, pierwsza: trzymać się z dala od chłopców, a druga: trzymać się od chłopców z krukiem na piersi. A kruczy chłopcy* to nie wątpliwie Gansey, Adam i Ronan, którzy szukają tak zwanych lini mocy oraz Glendowera, ale dlaczego i kto to jest? Czy losy Blue i chłopaków się połączą? Ta książka jest bardzo tajemnicza, ale to wy sami musicie odkryć jej tajemnice żeby się przekonać.
Z tą książką mam trochę problem, ponieważ trudno mi ją ocenić. Powiem tak, książka nie była ani rewelacyjna ani bardzo fajna, po prostu moim zdaniem była średnia. Klimat panujący w tej książce moim zdaniem był bardzo dziwny i mroczny co z jednej strony mi się podobało, bo podkręcało tą tajemniczość tej historii, ale z drugiej strony wszystko wydawało mi się takie dziwne i abstrakcyjne, nie wiem czemu, ale czułem jakby śmierć wręcz pochylała się nad wszystkimi. Trudno jest mi to opisać, ale myślę, że atmosfera jaka tam panuje jest bardzo specyficzna. Akcja płynie tu bardzo wolno, a w sumie prawie jej nie ma przynajmniej na początku, ale na szczęście później już się rozkręca. Czasami czułem się jakby czytał jakąś powieść obyczajową, ponieważ jest tu bardzo dużo opisów. Czasami te opisy były naprawdę ciekawe i przedstawiały pewne problemy z którymi zmagali się bohaterzy, czy też były ich osobistym portretem. Jednak myślę, że gdyby akcja byłaby bardziej rozbudowana to ta książka wiele by zyskała. Bohaterowie są tu dość głęboko przedstawieni a ich wizerunek jest naprawdę ciekawy. Jedyną osobą która mnie niesamowicie irytował i denerwowała był to Ronan Lynch, którego po prostu nie trawię z wielu powodów, a zwłaszcza z powodu jego zachowania. Na początku miałem też problem z Gansey'em, ale na szczęście zmieniłem zdanie i lubię jego postać, ale nie wątpliwie posiada pewne wady, mimo to na razie daje mu szansę i go lubię. Najlepszym bohaterem tej książki jest zdecydowanie Adam, który jest moim zdaniem najbardziej barwną postacią, a przede wszystkim odznacza się on taką swoistą ludzkością w odróżnieniu od innych. Ale oczywiście też bardzo lubię Blue, Persefonę oraz Calle i Maure. Świat przedstawiony w książce jest bardzo trudny dla mnie do ocenienia, ponieważ jak na razie jest dla mnie po prostu dziwny, to nie znaczy, że mi się nie podoba, ale też nie potrafię na tę chwilę zbyt wiele o nim powiedzieć i moich odczuciach. Podsumowując książka była okey, ale nic więcej mimo wszystko jestem ciekaw kolejnych części, które mam nadzieję, że bardziej mi się spodobają. Myślę, że ta książka nie każdemu się spodoba, ale to nie znaczy, że nie warto spróbować i samemu ocenić, ponieważ zdania o tej książce są bardzo podzielone.
Książce przyznaję 3,5/5 gwiazdek ze względu na to, że końcówka tej książki naprawdę mi się spodobała co podbiło jej ocenę.
Za możliwość zrecenzowania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros.
Pozdrawiam serdecznie!
Kamil :)
★★★✰/5
Subskrybuj:
Posty
(Atom)